Lista utworów

poniedziałek, 16 lutego 2015

Prolog

Zapraszam na prolog mojego opowiadania. Jeśli chcecie się coś więcej o nim dowiedzieć, zapraszam do zakładki Tematyka Bloga.
Nie przedłużając, zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o szczere komentarze.






***

Panie prezydencie! Już tu są! - drzwi otworzyły się z hukiem, gdy wpadł przez nie agent Secret Service. Jego służbowy mundur był w opłakanym stanie. Cały w strzępach, gdzieniegdzie można było zauważyć ślady krwi. Wszystkie naboje się wyczerpały, do obrony pozostał tylko nóż.
     Prezydent Michael Ormonde spokojnie podniósł się zza biurka. Pośpiech był złym doradcą. W sytuacjach kryzysowych trzeba było zachować zimną krew i trzeźwość myślenia. Mężczyzna miał doświadczenie, przeżył już kilka zamachów na swoje życie, dzisiejszy nie był niczym nowym. Jak się jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, trzeba się liczyć z ciągłym zagrożeniem. Ale najważniejsze było bezpieczeństwo rodziny.
– Spokojnie, Anderson. Czy moja żona i dzieci są bezpieczne?
– Panie prezydencie, to nie jest zwykły zamach! Nikt nie jest bezpieczny. Te stwory... ja nie wiem, co to jest.
–Stwory?
–Właśnie, wyglądają jak skrzyżowanie...
   Za drzwiami kancelarii rozległ się pełen przerażenia krzyk. Po chwili ucichł, zastąpiony upiornym warczeniem. Prezydent cofnął się do biurka i wyjął z szuflady dwa pistolety. Jeden z nich rzucił agentowi, swój odbezpieczył.
– Najpierw mi powiedz co z moją żoną i dziećmi – jego głos nieznacznie drżał. Pojął już powagę sytuacji.
– Pańska żona i Thomas przed chwilą zostali ewakuowani z parku rozrywki, gdzie pojechali świętować urodzimy pańskiego syna. Są teraz w drodze na lotnisko, a stamtąd do Sydney.
– A Gabrielle?
– Przykro mi. Kilka minut przed atakiem straciliśmy kontakt z nią, jak i z jej agentką. Była w swoim apartamencie, jest on w głębi Białego Domu, więc może te stwory jeszcze tam nie dotarły...
– Miejmy nadzieję. Idzie tu.
     W tej samej sekundzie, jakby na potwierdzenie słów szefa rządu, drzwi wyleciały z zawiasów. Wśród kłębów dymu, które wtargnęły do pomieszczenia, pojawiła się istota nie z tego świata. Ciało z wyjątkiem głowy i ogona należało do lwa. Ale nie jakiegoś zwykłego lwa. Potwór był wielkości słonia, a jego sierść brązowa, jakby zrobiona z jakiegoś metalu. Głowa i ogon bestii należały do gigantycznej kobry. Szyja miała jakieś trzy metry, ostre zęby i rozdwojony język ze ściekającym z niego jadem, były doskonale widoczne.
     Jeśli ktoś kiedyś zapytałby Michaela Ormonde, jak wygląda śmierć, odpowiedziałby, że ma czarną pelerynę, kosę i bladą twarz. W tym momencie zmienił zdanie. Śmierć stała bezpośrednio przed nim. Nie robiła sobie nic z gradu kul, którymi zasypali ją dwaj mężczyźni. Odbijały się one od pokrytego łuskami ciała, nie robiąc żadnej krzywdy. Nie było ucieczki.
    Pistolet przestał strzelać. Magazynek został opróżniony. Bestia podniosłą ogon, zakończony ostrym szpikulcem, z niego także spływał jad.
     Michael Ormonde stał jak zamurowany i patrzył, jak się do niego zbliża. Wydawało mu się, że wszystko dzieje się w spowolnionym tempie. Pomyślał o synu i żonie, którzy byli bezpieczni. O córce, która pewnie zaraz zginie, o ile jeszcze żyje, o wszystkich agentach, którzy oddali życie, broniąc jego rodzinę. O przyjaciołach, o których w tych czasach tak trudno...
– Panie prezydencie!
Zapadła ciemność.





21 komentarzy:

  1. Wiedziałam! Wiedziałam, że w końcu i ty się wciągniesz!
    *nabawia się swoim wyimaginowanym zwycięstwem*
    Hmm... szkoda, że ujawniłaś, kto będzie ich wrogiem w opisie, ale sądzę, że i tak pojawią się dużo ważniejsze tajemnice i sekrety - masz, co do tego talent!
    Masz naprawdę oryginalny pomysł! Szczerze zastanawiam się, co tak właściwie się dzieje, czemu potwory mitologiczne zaatakowały biały dom? Bogowie! Już się nie mogę doczekać, aż dowiem się, czegoś o nowej bohaterce! Mam nadzieje, że miłość się pojawi!
    Będziesz pisać o nowym pokoleniu herosów, czy czasach Percy'ego?
    Bo jestem naprawdę bardzo ciekawa!
    Był Kronos, była Gaja, a teraz on... szczerze zawsze się zastanawiałam, jak Chaos wygląda. W mojej wyobraźni to czarna postać w płaszczu z milionem gwiazd i gwiazdozbiorów, ale ten opis bardziej pasuje do Nyks... po prostu jestem niezmiernie ciekawa!
    Pisz, pisz, pisz! Ja cię błagam!
    Jestem pewna, że gdy Puck się dowie, będzie skakać ze szczęścia, że do nas dołączyłaś!
    No i tak się zastanawiam, kim jest Gabriella?
    Będzie herosem?
    Wydaje mi się, że Gabriella jest córką Prezydenta i Pierwszej Damy (tak się woła na żonę prezydenta?), więc gdzie niby jej boska krew? No chyba, że prezydent i jego żona byli herosami, wtedy to by się wszystko wyjaśniło... moje spekulację póki, co są w miarę normalne! *szok*
    Nie wiem, czemu ale mam problem z pisaniem komentarzy pod prologiem, więc wybacz, że tym razem komentarz będzie krótki (jak na mnie), ale następnym razem się poprawię!
    W tej chwili mam więcej pytań, niż odpowiedzi, ale ja z pewnością będę czytać i ten blog! :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No od czego tu zacząć? Przecież ty już wszystko wiesz! ^-^
    Podobnie jak Mika nie mogę się doczekać rozwinięcia całej akcji, zwłaszcza, że wiem co nieco o twoich planach! Pomysł ze zrobieniem z Gabrielle córki prezydenta był oryginalny i ciekawy. Kurczę, teraz rodzi się pytanie: któryś z rodziców musiałby zdradzić x) Stawiam na prezydenta, tak z przekory. Albo chodzi o coś innego. No i Chaos! Podniosłaś poprzeczkę o kilka(naście) pięter. Jego da się pokonać? Uśpić? Przecież on jest... niepokonany.
    Tak zauważyłam, że w ostatniej linijce zapowiedzi zarzuciłaś rymami jak Apollo :D
    Poza tym, co do tożsamości Gabbe (mogę tak?): "Heros, który tak naprawdę nie jest herosem." Zaczynam mieć wątpliwości, co do jej półboskiego pochodzenia... Albo to wynik tej całej potężnej mieszanki, którą tu szykujesz! (będziesz wiedzieć o co chodzi :D)
    No i teraz pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały! Szkoda, że trzeba czekać... Jeju, chyba znów będę musiała cię dorwać i podpytać o wszelkie szczegóły xD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Nie będę się rozpisywać, bo gadałyśmy :)
      Serio jak Apollo? Mówiłam CI, że to mój ojciec. Mam tylko jedną uwagę: nie masz pewności, że ,,Heros,który nie jest herosem" odnosi się do Gabe. Może tak, może nie. Nie powiem :) Nic Ci nie powiem, jestem okrutna.

      Usuń
    2. Wiem, że jesteś okrutna :(

      Usuń
  3. Mega prolog. Naprawdę! Nie jest za długi, ale można się z niego trochę dowiedzieć. Niecierpliwia czekam na rozdział 1 i zakładkę bohaterowie. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Piszesz bardzo dobrze oby tak dalej :) Mam nadzięję że rozdziały będą dodawane w miarę regularnie i będa długaśne. ( Takie lubie najbardziej) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Halo! Mam tydzień obco-jezyczny, wiec za każdym razem bede sie witać w innym języku :D
    Do rzeczy. Siedze sobie w domu i czytam jakiś artykuł o zdrowych włosach, a tu nagle Ding! Podnosze telefon i dowiaduje sie, ze Mentrix Hadley (wlasnie mialam zaoytac, skad taka nazwa?) założyła bloga! Nasza herosowa rodzinka się powieksza! Teraz bedziemy robic dodatki na trzy blogi. Oczywiscie sa tez zle strony takie, jak to, ze robisz nam ogrmna konkurencje. Nie dosc, ze cudownie piszesz, to jeszcze potrafisz to wykorzytac. Najwyzej Cie porwiemy i nie bedzie prowadzic tego bloga. Wtedy bedziesz mogla mi od razu opowiedziec cala historie Gilana :D No dobra, Mice, jak mojej wspolniczce też.
    Prolog super, powaznie. Zawsze chcialam by moj tata byl prezydentem, z jakiegos powodu nigdy nim nie został. Kto by nie chcial, ze inżynier rządził jego krajem? Ale nie o tym mialam mowic.
    Ogolnie chyba nie musze Cie zapewniac, ze swietnie piszesz, bo chyba juz to wiesz. Wiec powiem tylko, ze opisy nadal sa na najwyzszym poziomie. Jezeli fabula bedzie choc troche interesujaca (a nie mam co do teg watpliwosci), to z pewnscia zostane tu na dluzej.
    Nie zapomnij tylko, zeb nie zaniedbac drugiego bloga!
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam naszą rodzinę :) Chętnie z tymi dodatkami. Jestem dla nich gotowa olać szkołę, co ostatnio często mi się zdarza.
      Konkurencja? Wątpię.
      Do pięt wam nie dorastam. Ale może kiedyś... Ach, te marzenia.
      Nie przesadzaj z tym porwaniem. A historii Gilana i Adriany nigdy bym Wam nie opowiedziała. Tajemnica państwowa :)
      Fabuła będzie na pewno zagmatwana. Wymyśliłam takie rzeczy, że sama ledwo co ogarniam. Sama siebie zadziwiłam pod tym względem.
      A teraz mam wyzwanie, bo chcę pisać w pierwszej osobie, co nie jest takie proste. Trudno się przestawić.
      Przesadzasz z tym jak świetnie piszę. Ale i tak dzięki, podnosi na duchu.
      I z pewnością nie zaniedbam drugiego bloga. Mam już 3/4 rozdziału.
      Dzięki za komentarz. Jak takie coś przeczytasz to daje strasznego kopa w tyłek i zabierasz się do pisania. Ale ty o tym wiesz.

      Usuń
  5. Hej, przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale sama rozumiesz - szkoła to zło. I jeszcze w przyszłym tygodniu mamy dzień klasy klasycznej (mój profil), na którym wystawiamy reżyserowane przez mnie przedstawienie i jest jedno wielkie zamieszanie i w ogóle muszę dzisiaj ogarnąć sztuczną krew, bo mamy dwa zabójstwa na scenie... No, to tak gdybyś miała wątpliwości, czy jestem normalna ;) A teraz już bez przedłużania.
    Przede wszystkim, to bardzo się ucieszyłam, że założyłaś nowego bloga. I podziwiam! Sama kiedyś się nad tym zastanawiałam, ale doszłam do wniosku, że raczej nie dałabym rady prowadzić dwóch jednocześnie i jeden z pewnością byłby zaniedbany. Także podziwiam Ciebie i Twoją decyzję, a także życzę dużo weny oraz czasu, by nie stało się to, czego obawiałam się w moim przypadku. Trzymam kciuki! I witam w mitologicznym świecie :) Aż się uśmiechnęłam, gdy przeczytałam, że także zdecydowałaś się na tę tematykę. Myślę, że świetnie się w niej odnajdziesz i stworzysz naprawdę bardzo dobry tekst :)
    A teraz już o samym prologu - wow. Podoba mi się. Takie wejście prosto w akcję bez zbędnych ceregieli. Od razu przyciągasz uwagę czytelnika, co się bardzo chwali. Napięcie utrzymuje się od pierwszego do ostatniego zdania, a to też nie jest łatwe, także brawka dla Ciebie. I jak dla mnie to idealnie wyważyłaś akcję, opisy i przemyślenia. Zdążyliśmy nieco poznać prezydenta, jego opanowanie, później te stwory, które zmieniły jego wyobrażenie o śmierci, dowiedzieć się czegoś o rodzinie... I to w środku zamachu, w którym tempo wydarzeń nie zwalnia nawet na chwilę. Świetny zabieg, gratulacje :) Jeszcze jedna rzecz genialnie Ci wszyła - prolog pozostawia masę pytań w głowie czytelnika, ale nie jest on skonfundowany, tylko zaciekawiony - nie każdemu się to udaje (tak, sama mam ten problem). Oczywiście szkoda mi prezydenta i Andersona. Zawsze tak mam i znając życie gdzieś po drodze jak nic doprowadzisz mnie do płaczu... A na razie czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział. I biegnę komentować nowy na Twoim drugim blogu.

    Pozdrawiam,
    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  6. Na wstepie napiszę, że podałaś mi zły adres bloga, gdy napisałaś mi zaproszenie na swojego bloga. Opis mnie tak zainteresował, że od razu chciałam zacząć czytać... A tutaj proszę: trafiam na hogwarccy-herosi :D Za co moge ci tylko podziękować, bo blog mi się spodobał.
    Metodą poszukiwaczą w końcu tutaj trafiłam.
    I bardzo się z tego cieszę... Genialny pomysł na bloga - uwielbiam opowieści o herosach, o czym puck i Mika dobrze wiedzą XD
    Jestem ciekawa, co będzie dalej.
    Już jestem pewna, że będę mieć słabość do Gabrielle - bo tak się składa, że mam podobnie na imię :3
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za pomyłkę :) Zrobiłam ten sam błąd kilka razy, więc Diana będzie może miała nowych czytelników. Jednak jej blog jest genialny, więc nie żałuję.
      Dzięki za twoją wytrwałość, ja pewnie bym się od razu poddała, a nie zaczęła poszukiwania. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało. Mam nadzieję, że polubisz Gabe, bo to na razie mój ulubiony wytwór wyobraźni.
      Dziękuję, na twój blog wpadnę, kiedy będę miała trochę wolnego czasu.

      Usuń
  7. Na wstepie napiszę, że podałaś mi zły adres bloga, gdy napisałaś mi zaproszenie na swojego bloga. Opis mnie tak zainteresował, że od razu chciałam zacząć czytać... A tutaj proszę: trafiam na hogwarccy-herosi :D Za co moge ci tylko podziękować, bo blog mi się spodobał.
    Metodą poszukiwaczą w końcu tutaj trafiłam.
    I bardzo się z tego cieszę... Genialny pomysł na bloga - uwielbiam opowieści o herosach, o czym puck i Mika dobrze wiedzą XD
    Jestem ciekawa, co będzie dalej.
    Już jestem pewna, że będę mieć słabość do Gabrielle - bo tak się składa, że mam podobnie na imię :3
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj!
    (Dawno nic nie komentowałam, wyszłam z wprawy, ale postaram się coś tutaj sklecić.)
    Zacznę od samego wyglądu tekstu: a) brakuje mi akapitów, b) wyjustowanego tekstu też, c) dialogi zaczynamy od półpauz, ewentualnie pauz.
    Ech, no mówiłam, że nie wyjdzie mi zgrabny komentarz ;-;.
    "Mężczyzna miał doświadczenie, przeżył już kilka zamachów na swoje życie, dzisiejszy nie był niczym nowym." Po opisie wnioskuję, że akcja toczy się raczej we współczesnym świecie; nie wydaje mi się, żeby Obama przeżył kilka ataków na swoje życie. I mean, to już nie te czasy, kiedy jakieś porachunki załatwia się mordowaniem prezydenta. Jasne - jeden, może dwa ataki, ale na pewno nie kilka.
    Nie podoba mi się zachowanie Andersona. Panikuje jak baba, a przecież to agent Secret Service, on był szkolony do zachowywania spokoju w takich sytuacjach.
    Generalnie cała ta sytuacja przypomina mi film z rodzaju tych, gdzie były agent musi uratować prezydenta, a terroryści mają jego córkę (idk why, nie pytaj).
    Dlaczego rodzina prezydenta jest ewkuowana akurat do Sydney? Równie dobrze mogą sobie polecieć na Hawaje, zajmie im to mniej czasu i zmniejszy niebezpieczeństwo ataku.
    "Była w swoim apartamencie, jest on w głębi Białego Domu, więc może te stwory jeszcze tam nie dotarły..." Brzmi to tak, jakby prezydent nie wiedział, gdzie leży apartament jego córki i jakiś pomniejszy agent musiał mu to powiedzieć.
    "Wśród kłębów dymu, które wtargnęły do pomieszczenia, pojawiła się istota nie z tego świata." Skojarzyło mi się z Supernatural, omh płaczę.
    "Głowa bestii należała, podobnie jak i ogon, do węża." Nie podoba mi się szyk tego zdania, brzmi bardzo nienaturalnie.
    Dopuszczalne są trzy lub jeden wykrzyknik, ale nie cztery.
    Okay, jest parę błędów interpunkcyjnych, ale wypisanie ich na telefonie to mordęga. Postaram się to zrobić wieczorem, ale niczego nie obiecuję.
    Generalnie - I really like it. Masz ciekawą fabułę, niecodziennych bohaterów (przynajmniej tak mi się wydaje po przeczytaniu opisu), styl pisania bardzo przyjemny. O, jeszcze tak a propos bohaterów: proszę, nie uzupełniaj tej zakładki informacjami, które pojawią się w późniejszych rozdziałach, to spojelry dla przyszłych nowych czytelników.
    No, chyba tyle. Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? :)
    Życzę duuuużo weny i pomysłów i w ogóle czego tylko chcesz.
    ~ Diana
    [hogwarccy-herosi.blogspot.com]
    [disconsolate-generation.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nieba mi spadłaś! Właśni takiego komentarza mi było trzeba. Odrobina krytyki sprowadza nas na ziemię.
      No błagam, Obama? Wiedziałam, że prędzej czy później ktoś o to spyta. Zapomnij, że Obama jest prezydentem USA. W moim opowiadaniu jest nim Michael Ormonde, ojciec Gabe. Tak już jest i tyle. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Wiem, że to nie te czasy, ale jakoś zamach mi tu pasował. Wiesz, czasem ponosi mnie wyobraźnia. Może za te zamachy jest odpowiedzialna rosyjska mafia (największe zło).
      A ten Anderson stąpał sobie twardo po ziemi, bronił prezydenta, a tu Ci nagle wyskakuje jakiś potwór, o którym w raportach nie było mowy. Jak byś zareagowała. Dobrze że chociaż pamiętał o tym, żeby ostrzec prezydenta, a nie zwiał do domu :)
      Do Sydney polecieli, bo w tamtejszym prezydencie mają przyjaciela. Czy jakoś tak. Po prostu chciałam tą dwójkę wysłać jak najdalej. A Rosja odpadała :)
      A Anderson wyraża nadzieję, że jeśli pokój córki prezydenta jest w głębi domu, to może te stwory go nie znalazły jeszcze, i może dziewczynie uda się uciec. Zawsze jest jakaś nadzieja i w sytuacjach kryzysowych trzeba się jej mocno chwycić.
      Oglądasz Supernatural, czy nie lubisz? Ja ostatnio zaczęłam.
      Poprawiłam te błędy, które mi wskazałaś. Ta półpauza jest denerwująca. Dzięki za zwrócenie uwagi na to.
      Cieszę się, że ci się podobało. Oczywiście będę cię informować o nowych rozdziałach. Jeszcze raz dzięki :D

      Usuń
    2. Ojej, źle napisałam. Z Obamą to był tylko taki przykład, co mogłoby się zdarzyć w realnym świecie xD.
      Widzisz, od razu lepiej to wszystko wygląda ^^.
      A SPN kocham i uwielbiam, ale jeśli dopiero zaczynasz, to bądź przygotowana na duużo łez, bólu i feelsów. Ale polecam, tak samo jak Doctora Who i Sherlocka, jeśli jeszcze nie oglądałaś.
      No i oczywiście nie ma za co, każdy potrzebuje komentarzy z odrobiną krytyki c;

      Usuń
  9. Cześć! Na początek szczerze powiem, że jestem zawiedziona faktem, że twoje opowiadanie należy, do jednego z tych wszystkich innych fanfików. Jakoś tak mam, że jestem zwolenniczką historii pisanych przez własne pomysły, bez udziału czyichś bohaterów czy miejsc. Wpadłam tutaj bo naprawdę zainteresował mnie opis. Mam to okropne szczęście, że za każdym razem kiedy trafiam na mitologiczny świat... (który swoją drogą naprawdę uwielbiam), zawsze okazuje się, że to fanfik. W każdym razie, jestem już stałą czytelniczką jednego naprawdę bardzo dobrego opowiadania związanego z Percy'm (choć oryginału nawet nie znam i chyba czas to nadrobić) więc myślę, że jedno tego typu opowiadanie więcej mi nie zaszkodzi ;D (O bogowie jaki wywód, musisz mi wybaczyć, czasem tak mam.)
    Co do prologu. Stwór wpadający na herbatkę do prezydenta, to z pewnością nie chleb powszedni, jednak opis o wiele bardziej zachęca do lektury. Przynajmniej w moim odczuciu. Co prawda w mojej głowie już zakiełkowały pytania, na które mam ochotę poznać odpowiedzi, jednak opis skrywał w sobie jakąś obiecującą tajemnicę, której tutaj delikatnie brakuje. To co już zaprezentowałaś zachęca do czytania, więc chętnie powrócę tu na pierwszy rozdział ;) Szczerze mówiąc nie znoszę komentować prologów, bo nigdy nie wiem jak mam je ugryźć.
    Lecę do jedynki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że tu zawitałaś. Zawsze miałam problem z wymyślaniem czegoś własnego. Mam nawet już pomysł, ale z realizacją będę musiała sporo poczekać.
      Co do tajemnic, to one będą. Chciałam co prawda napisać jakiś bardziej tajemniczy prolog, ale nie wyszło. Na pierwszą tajemnicę będziesz musiała jeszcze poczekać jakieś dwa, trzy rozdziały. Główna bohaterka dopiero wchodzi w ten świat, więc nie może jej tak wszystko zlecieć na głowę :)
      Szczerze mówiąc, to tylko czekam, aby wysłać ją ma misję, jak już się zadomowi w Obozie Herosów i wtedy pododaje jeszcze więcej tajemnic. Niestety, nie mogę wszystkiego tak szybko wprowadzić, bo by się pogmatwało.
      Dzięki za komentarz, czasem warto jest przeczytać coś takiego. Mam nadzieję, że z czasem opowiadanie będzie tak samo fajne jak opis :)

      Usuń
  10. Hejka :D
    Dopiero teraz znalazłam czas, ale zamierzam nadrobić wszystko. Obserwowałam już jednak od dłuższego czasu, bo wiedziałam, że nie mogę odpuścić żadnego Twojego opowiadania.
    Po przeczytaniu Prologu chcę więcej i mam teraz to szczęście, że przede mną jeszcze całe dwa rozdziały, także do dzieła! Chociaż mam wrażenie, że i tak pozostanie niedosyt, że tylko tyle. No ale, będę cierpliwie czekać.
    Co do bohaterów, to poznajemy tylko prezydenta, który najprawdopodobniej już nie żyje i jego agenta, który zapewne podzielił jego los. I mamy wzmiankę o jego rodzinie, która podobno jest bezpieczna, oczywiście oprócz córki. Nikt nie wie gdzie jest i mam wrażenie, że to właśnie nią zajmiesz się w następnych rozdziałach.
    Nie czytałam książki, na której się opierasz, ale będę czytać, bo naprawdę podoba mi się jak piszesz.
    Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wreszcie znalazłam czas,aby odpowiedzieć na twoje zaproszenie ;)
    Szczerze mówiąc to kiedyś czytałam Percy'ego Jacksona, ale faza mi nieco przeszła. Jednak od razu zainteresowałaś mnie opisem, że herosem ma być córka prezydenta. Wo, no naprawdę nieźle.
    Tylko ciekawe kto się puścił... Tatuś czy mamusia ;p No i ciekawe kim jest wielki i zły. Opis stwora bardzo mi podpadł. Jak najbardziej takie lubię x) Masz naprawdę przyjemny styl pisania i przewiduję, że polubię x)
    Nie lubię się rozpisywać, więc na tym zakończę. W najbliższym czasie postaram się nadrobić resztę ;p
    Pozdrawiam, Jessabelle ;*
    PS. W wolnej chwili zapraszam też do siebie: virdenis-blood-brothers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. super, całkiem niezły ten prolog
    wiesz, też ryzykowałam zaczynając prowadzić swojego bloga, ale niech inni mają co czytać, niech znajdą sposób na nudę przy moim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowity prolog, zastanawiam się jak się potoczy cała akcja. Idę czytać dalsze rozdziały.
    Basiobajka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć.
    Twoja historia rozpoczyna się bardzo ciekawie. Dodam, że ten komentarz pisze psychofanka Percego Jacksona i dawno nie znalazłam żadnego fanfiction o herosach, które zaciekawiłoby mnie w równym stopniu jak Twoje. Do tego półbogini z Białego Domu - może być ciekawie.

    Pozdrawiam, Alex

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly